Faktycznie,
Thomas był sam. Samotny czerwony prostokąt i otaczający go czarny płaski,
czarny labirynt. Co jeden samotny prostokąt może zrobić w tak niegościnnym
świecie? Może obserwować. Thomas szybko dostrzegł, że na końcu planszy znajduje
się jakby dziura, wykrojona idealnie pod jego rozmiar. Wyjście? Tak. Tylko, że
prowadzące do nieco bardziej skomplikowanego labiryntu. Całe szczęście, że nie
sterujemy jakimś głupkiem. Nasz bohater szybko wymyślił, że potrafi nie tylko
spadać, ale też robić to w odwrotną stronę. Spadać w górę… skakać! Ale, ale… czy to ma w ogóle jakiś sens? Może
lepiej stanąć w miejscu i nic nie robić? Nie, Thomas nie był taki. Nie mógłby
stać i nic nie robić. On był ciekaw tego, co jest dalej, a podskakiwanie miało
zaspokoić tą ciekawość. Niektórzy powiedzą, że to mógł być pierwszy stopień do
piekła, ale dla Thomasa był to pierwszy stopień do poznania innych, podobnych
do niego bytów. Chris, Laura, John i kilka innych kolorowych prostokątów tylko
czekało na odnalezienie, by wspólnie zwiedzać coraz to trudniejsze poziomy.
Narrator
towarzyszący nam od początku, przyjemnym głosem nakreśli tło postaci. Powie, o
czym myślą i co czują. Grając będziemy świadkami rodzących się uczuć. I nie
mówcie, że jeden prostokąt nie może lubić drugiego prostokąta! Może! Ta gra to
udowadnia. Klimatyczna muzyka i ciekawa narracja sprawią, że na twarzy gracza
nie tylko nie zabraknie uśmiechu, ale też i łzy w kąciku oka. Bowiem dla widza
z boku może wydawać się, że to poruszamy się tylko kolorowym kwadratem, ale my
gdzieś tam w środku wiemy, że tak naprawdę nasi bohaterowie są czymś znacznie
ciekawszym niż tylko „zwykłymi kwadratami”. Przez sto etapów, będziemy pomagać
im w dostawaniu się do wyjścia, wykorzystując unikalne zdolności każdego z
nich. Jeden potrafi pływać, drugi wysoko skakać, a trzeci nie potrafi nic, ale
za to jest najmniejszy i wejdzie w każdą szczelinę. Nawet jak go o to nie
proszą. Ale niech Wam tylko nie przychodzi do głowy, że to kolejna zwykła
platformówka. Nie, nie, nie. To coś więcej. Ta niby prosta gra niesie nam
piękne przesłanie, że tylko przyjaźń i współpraca doprowadzą nas do
szczęśliwego końca. W pojedynkę jesteśmy skazani na porażkę. Na szczęście
Thomas nie był taki „alone”, jak na początku mogło mu się wydawać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz